Owszem. Gdyby było mnie stać na zakup jedengo z tych jachtów, i musiał wybierać, bez wahania wybrałbym ten ładny.
Po co??? W oczekiwaniu że inni będą mi zazdrościć najładniejszego w mazuranckiej marinie jachtu? Przypisujesz mi cechy w których sam od pierwszwego w tym wątku postu celujesz? A bo co, jest coś o czym nie wiem, i właśnie powysychały wszystkie morza i oceany, wskutek czego już tylko po WJM można pływać?

W odróżnieniu od Ciebie nie mam klapek na oczach, i wiem że także i śródlądzie na mazuranckiej jachtostradzie się nie kończy, toteż koromysło niezdolne do przepłynięcia dalej niż do Pisza ani też do pływania po... Warszawie (tak, nie przywidziało Ci się, właśnie tam!), nie mówiąc już o przedostaniu się na jeziora Gołdopiwo, Buwełno, Ublik i Zielone o istnieniu których pewnie nawet nie masz pojęcie skoroś pewnie z tych co to Z Węgorzewa na Ruciane wykonamy SKOK! - nie byłoby mi do niczego przydatne. Pewnie to właśnie je po kilkakrotnym przeoraniu jachtostrady w te i wewte potrafiłbym już tylko postawić prrzy kei w Mikołajkach luib Wierzbie, i nie odpływać przez cały okres urlopu bo i po co się trudzić? A jak i to po czym dotąd pływam mi się znudzi - mogę w każdej chwili kupić nieco mocniejszy silnik (na co faktycznie mnie stać) - i odbyć wypad rzekami na Pętlę Wielkopolską z tamtejszymi jeziorami, względnie na Zalew Wiślany.

Z pewnością się projektuje, ale niekoniecznie wystawia na tego rodzaju targach.

Tomek Janiszewski

A nie powinno być przypadkiem tak, żeby każdy pływał na tym na czym pływanie sprawia mu przyjemność. Jedni lubią na koromysłach, inni na Orionach, inni po jeziorach,a inni po słonej wodzie. Jedni lubią drewniane, inni plasticzane, a nawet znam takich co lubią stalowe:) I każdemu daj Boże.
Ja pływam stalowym 9,5m jachtem po morzu, ale nijak nie przeszkadzają mi ludzie pływający Omegą po Zegrzu.
Więcej tolerancji dla obu zacietrzewionych stron

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

OMR, nie ma sensu odsądzanie od czci i wiary tych co preferują co innego niż każdy z nas. Nie powinno mieć miejsca ani wyzywanie tych co pływają na koromysłach od lanserów czy szpanerów, ani przypisywanie tym co pływają na starych Nashach, Orionach i Venuskach - jakichś chorobliwych zamiłowań do walki z rzekomo stale psującymi się łajbami, pływania w smrodzie wiecznie mokrej i zapaskudzonej zenzy i ogólnego prymitywu. Nie bądźmy w tym drugim podobni do pewnego zajmującego obecnie wysokie stanowisko działacza arcyzwiązunia, który swego czasu na użytek opinii publicznej "uzasadniał", dlaczego to armatorzy jachtów powinni łożyć na jego związek pieniądze w formie opłat za pod tzw. przeglądy techniczne:
Nie możemy dopuścić aby na środek jeziora zaczęły wypływać gruchoty.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski

piękny, zgrabny, smukły choć też stanowiący laminatową wytłoczkę morski jacht (ZTCP Diamant 3000) o regatowym charakterze (na WJM ma się rozumie praktycznie nieprzydatny z powodu glębokiej płetwy balastowej) - i obok niego przewyższające a raczej przytłaczające go wielkością pękate, klasyczne mazuranckie koromysło Laguna 30...
Czyje to słowa? zapomniałeś co piszesz?. Całą moją wypowiedź odniosłem do twojej czyli o WJM.

No i co tu jest nie tak? Po prostu, wskazałem co mi się podobało a co nie. A ta wypowiedź - to niby czyja?

Pakujesz się w dyskusję z buciorami, i z miejsca wyzywasz niektórych dyskutantów od zboczeńców którzy jakoby czerpią chorobliwą przyjemność z walenia się w łeb o niski sufit i zarazem przypisujesz im zupełnie bezpodstawnie nienawiść wobec tych co tego nie cierpią, nienawiści wyrażajacą się wręcz w chęci rzucania w nich kamieniami - to są twoje insynuacje, nie moje. Wracaj zatem na ten swój "szlak" a ja odtąd będę miał nadzieję że nasze szlaki nigdy się nie skrzyżują.

Tomek Janiszewski

Znowu się potwierdziło ze przysłowia są mądrością narodów. "Uderz w stół a nożyce się odezwą" Tak dokładnie stało się tutaj. Panie Janiszewski, cieszy mnie że to co pisałem dotarło do Pana i tylko do Pana. Cieszę się że to tylko Pan jest tym urażony. Jestem pewien że nigdy się nie spotkamy bo smród jaki Pan roztaczasz w okół siebie jest wystarczającym powodem aby trzymać się z daleka.

Drodzy Koledzy!
Darujcie sobie te uprzejmości ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Źle to trochę odczytałeś. Z tym smrodem to nie jest w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Przepraszam bardzo, a co tu się dzieje?
Film kręcą.
To dlaczego ja nie gram?
sp....j

Panowie, Panowie.... tak dla rozluźnienia

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

Zgadzam się z przedmówcą...

A tak z ciekawości (wiem że i Tomjani o tym już pisał, ale i mnie to nurtuje) - skąd właściwie pogląd, że obecne jachty mazurskie są bezpieczniejsze od tych z epoki Venusek?

Bo tam gdzie pływam, to daje się zauważyć taka dziwna prawidłowość, że kiedy zaczyna wiać powyżej 3, to "wytłoczki" zmykają w krzaki, a na wodę wylegają Venuski, Zośki i inne takie wynalazki

pozdrowienia

krzys

To chyba proste: duże, wysokie i szerokie, błyszczące, wyglądają bezpieczniej.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Jeśli możesz zdradzić gdzie pływasz i gdzie taki trend umykania powyżej 3 obserwujesz?
Ja tam często żegluje "wytłoczkami" (czarterami) po północnych JM i specjalnie nie zauważyłem, ażeby ludzie umykali z jezior. Pływa trochę mniej wszystkiego a więc i Wenusek, ale żeby wszystko uciekało a wychodziły tylko Wenuski, to ja czegoś takiego nie potwierdzam. Chyba nie ma co generalizować

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

Żaden sekret - na Jezioraku

Tak zupełnie serio, to podobna prawidłowość nie byłaby niczym dziwnym:

Po pierwsze jachty duże i nowe to często jednostki czarterowe, czyli załoga nie jest pewna tak do końca ich dzielności, wytrzymałości itp. a często gęsto ma w umowie czarteru punkcik, że pływanie powyżej 6B jest na własne ryzyko i grozi utratą kaucji.
Na starszych jachtach częściej pływają ludzie, którzy znają je na wylot.

Po drugie, jednostki duże i wysokie są preferowane przez rodziny z marudnymi żonami które nie przepadają za przechyłami.
Oczywiście nie zawsze, nie wszystkie,... ale to może wystarczać, że przy silniejszym wietrze zmienia się nieco przekrój łódek widzianych na wodzie.



Nie generalizuję tylko się troszeczkę nabijam

pozdrowienia

krzys

Niooo...
Kiedy pierwszy raz w życiu wsiadłem z małej, bezkabinowej łódki w typie kajaka żaglowego, na większą (wyższą i szerszą!!!) łódkę kabinową i ta zaczęła się przechylać, to się na prawdę przestraszyłem, bo nawietrzna burta wyniesiona została wysoooko nad wodę. Na małej i wąskiej ten sam kąt przechyłu, wlewanie się wody przez burtnicę do kokpitu od zawietrznej i oglądanie własnego miecza po nawietrznej, nie robi takiego wrażenia

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Mała czy duża, wytłoczka czy klasyka jakaś.. Chyba wszystko zależy od załogi, jak mi się zdaje

Przecież to pieprzenie. W czasie gdy ja żeglowałem na moim starym MIKIm (Skrzat Aster, koromysło, wysoka burta itd) to Wenuski, Zośki i inne Oriony walczyły o życie przy brzegu.
Wszystko zależy od sposobu wykonania jachtu i od załogi.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

No nie - jednak liczy się martyrologia (przynajmniej w Polsce) a na Orionie cierpi się bardziej

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

..od koncepcji troche chyba jednak tez.
( o zalodze juz bylo )
Catz

_________________
W hamaku na huśtawce

A na koncepcje to zawsze jest antykoncepcja

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

U nas bardziej watykanska ruletka.
Catz

_________________
W hamaku na huśtawce

Do pewnego czasu nawet modne bo "takie swojskie" i patriotyczne. Masz u mnie piwo.

Naprawdę?
To ja chyba jakiś wyjątkowo gruboskórny jestem, bo nigdy nie udało mi się cierpieć na Orionie. Ani na bezkabinówce. Ani na kajaku. Ani pod namiotem. Ani w górskim schronisku. Wszystkie te doświadczenia bardzo miło wspominam...
ale ja to truskawki cukrem...

pozdrowienia

krzys

Uuuu! - to Ty mysza bratnia dusza jak by.
Bo ja też tak mam, nawet jeszcze dzisiaj choć-em stary już.
Ja nawet te truskawki jak i Ty......tym cukrem........
Pozdrowionka,
Andrzej P.

Ale najlepsze są niemyte (znaczy truskawki )

pozdrowienia

krzys

Podziwiam Myszka i Starego Praktyka. Mój tekst był skierowany do naszego kolegi, który szczególnie nie lubi łódek cokolwiek nawet większych (a szczególnie wyższych - patrz "wysokość wkładania spodni") od Oriona. Ja sam na Orionach także żeglowałem i raczej specjalnie nie cierpiałem. I tak najbardziej liczy się towarzystwo.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

A już zwłascza na tym Orionie co pływa po morzach?

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski

Na tym akurat Orionie (nie orionie) z wysokością wkładania spodni było nie najlepiej, przynajmniej w kubryku.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Bo mysza i ja to my prawdziwi harcerze jesteśmy. Prawie jak przedwojenni.
Nie jak ci dzisiejsi, co to bez ciepłej wody z rana ani rusz.
Choć i Biały Wieloryb ma sporo racji, że liczy się dobre towarzystwo.
Np. ja! - jako zapalony wędkarz, bez ryb nijak nad wodą......!
Jednak gdy dobierze się odpowiednia "paka", zdarza się, ze nawet wędek nie rozwijamy
aby ktoś przypadkiem do wody nie wpadł.
Więc i w rejsie może się zdarzyć, ze gdy dobrana zdarzy się paczka, to łódki lepiej w domu zostawić......a nuż ktoś się skąpie......!
Andrzej P.

Nawet na Orionie nie ma wysokości stania co dla poniektórych ale pływa się nim bardzo fajnie

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl