Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Etykieta jachtowa, "łajba" ???
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=2594
Strona 1 z 7

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 09:54 ]
Tytuł:  Etykieta jachtowa, "łajba" ???

Co raz częściej w języku żeglarzy, również na tym forum, pojawia się słowo "łajba" określające łódkę na której pływamy. Dla mnie osobiście jest to słowo obraźliwe (podobnie jak krypa) i dotyczy czegoś, czym gardzimy i nigdy byśmy na "łajbie" nie pływali. Słowa tego chętnie używają świezi żeglarze, myślę, że z niewiedzy. Co o tym sądzicie ??? Może się mylę, język żywy jest i się zmienia ???

Autor:  Konrad.Śwd [ 19 lut 2009, o 10:12 ]
Tytuł: 

Myślę, że to słowo może też mieć pozytywne znaczenie jeżeli ktoś jest przywiązany do jachtu i "jest z nim na Ty" ;) to może powiedzieć tak: "moja stara poczciwa krypa/łajba". Łajba bardziej tyczy się chyba starych jachtów(przynajmniej tak mi się wydaje), a określenie krypa spotykane też jest jeżeli ktoś mówi np. że jacht jest duży albo za duży/za ciężki na dany akwen(jeziorko) np.: "Tes 32 w porównaniu do sasanki to spora krypa i potrzebuje silniejszego wiatru aby płynąć"

Autor:  Maar [ 19 lut 2009, o 10:37 ]
Tytuł: 

Konrad: Krzyśkowi chodziło chyba bardziej o "słowo pisane" nie przenoszące emocji a Ty piszesz teraz o "słowie mówionym" gdzie intonacja pozwala zrozumieć intencję.

Krzysiu: Bardziej niż łajba/krypa irytuje mnie słowo szmaty. Kiedyś wręcz jakiejś blond niuni na pytanie "Stawiamy szmaty?" odpowiedziałem: "Sama jesteś szmata".
Nie wiem dlaczego się prawie nie odzywała do końca rejsu :-)

Autor:  vv3k70r [ 19 lut 2009, o 10:53 ]
Tytuł: 

Moi instruktorzy 20 lat temu na kazdy jacht, ktory lubili tak wolali. I tak jakos mi sie przyjelo ze to normalne okreslenie tego co plywa na szmatach (oj, to mnei Maar zje teraz). Ale widac jezyk zywy jest, moze dzisiaj to obrazliwe, kto wie... Trzebaby jakiegos madrego od slowotworstwa pytac skad to sie wzielo i czy pejoratywne nie jest. W koncu do panny tez mozna powiedziec ze jest fana d i przyjmie to za komplement :)

Autor:  Maar [ 19 lut 2009, o 11:30 ]
Tytuł: 

vv3k70r napisał(a):
W koncu do panny tez mozna powiedziec ze jest fana d i przyjmie to za komplement :)


Khem?! Jestem przekonany, że spotykamy inne panny :-)

A tak lekko abstrahując to w kwestii słów różnistych, śmieszą mnie patetycznie nadęte dysputy o rejsach. Słowo rejs jest odmieniane przez wszystkie przypadki, osoby i czasy :-) groza zywiołu zaczyna rozpalać dyskusję do białości, kobiety i dzieci giną, mężczyźni mężnie idą w ich ślady, jachty tracą reje... a gdy się człowiek spyta "gdzie się to działo" to okazuje się, że REJS był z Rucian do Mikołajek :-)

ps. Nie mam nic przeciwko nazywaniu poobiedniego popływanka rejsem, ale mnie naprawdę to śmieszy :-)

Autor:  boSmann [ 19 lut 2009, o 12:05 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
irytuje mnie słowo szmaty

Mnie nie. Jednak pod jednym warunkiem, że uzytkownik będzie siebie nazywał nie żeglarzem a szmaciarzem :DD
Maar napisał(a):
Nie mam nic przeciwko nazywaniu poobiedniego popływanka rejsem

Każdy ma taki Horn na jaki zasłużył :wink:
A ta niunia pewnie myślała, że ją chcesz na maszcie albo innej rei powiesić :DD i ze strachu się nie odzywała

Autor:  Tomek Janiszewski [ 19 lut 2009, o 12:57 ]
Tytuł: 

boSmann napisał(a):
Maar napisał(a):
irytuje mnie słowo szmaty

Mnie nie. Jednak pod jednym warunkiem, że uzytkownik będzie siebie nazywał nie żeglarzem a szmaciarzem :DD

"Gdzie te wszyyystkie sznuuurki oood tych SZMAT?" :twisted:

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski

Autor:  boSmann [ 19 lut 2009, o 13:01 ]
Tytuł: 

Tomek Janiszewski napisał(a):
"Gdzie te wszyyystkie.......

Nie wszyscy lubią <pieśni masowego rażenia> :razz:

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 14:51 ]
Tytuł: 

Konrad.Śwd napisał(a):
"moja stara poczciwa krypa/łajba

W takim kontekście byłoby do przyjęcia, po warunkiem, że powiedział by tak (w intencji pieszczotliwie) właściciel i doświadczony żeglarz. Natomiast mnie chodzi o słowo pisane i członków załogi. Z mojego doświadczenia, tego negatywnego ( dla mnie) słowa używają przede wszystkim, nowicjusze. Chcą się dowartościować ??? Ale również spacerowicze w porcie. Polska bandera (na rufie, lub pod salingiem) często przyciąga Rodaków. Próbują nawiązać kontakt pytaniem. Jak się na tej łajbie/krypie pływa ??? Uzyskują odpowiedź, dobrze i koniec rozmowy. Dla mnie łajba/krypa to coś kompletnie zniszczonego, na czym pływać się nie powinno.
Maar napisał(a):
Bardziej niż łajba/krypa irytuje mnie słowo szmaty

Dokładnie tak samo, szmaty, to jeszcze gorzej niż łajba. Dla mnie łódka (to określenie lubię najbardziej bez względu na wielkość), to coś godnego szacunku. Łajba/krypa/szmaty, to brak szacunku do sprzętu, któremu powierzamy życie. Żeglarz przesądny jest. A może opiszecie inne przypadki naruszania etykiety jachtowej. Np posiłki ???
Pozdrowienia
Krzysztof Chałupczak

Autor:  Maar [ 19 lut 2009, o 16:05 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
inne przypadki naruszania etykiety jachtowej. Np posiłki ???


Chodzi Ci o to, że niektórzy nie szanują posiłków i je - że tak powiem - za burtę srrrruuu bezpośrednio z trzewiów? :-)

Nie mogłem się powstrzymać. Sorrki. :DD

Autor:  vv3k70r [ 19 lut 2009, o 16:18 ]
Tytuł: 

Maar-no zdecydowanie inne panny spotykamy, te dzisiejsze to coraz durniejsze po ziemi chodza swiat na psy schodzi.

Zawsze twierdze ze sie na zeglarstwie nie znam, na sznurki uparcie wolam sznurki, zamiast wybieraj mowie ciagnij, a sterowanie wychodzi mi bardzo precyzyjnie, u mnie nie ma manoverboard tylko souloverboar', bo gwarancja ze dojde zywego jeszcze na czas i kilem zdziele (jakos tak mi zawsze wychodzi). I na zdrowie mi to wychodzi bo mozna sobie wtedy w spokoju liny buntowac, knagi czyscic i z wybierakiem spacerowac, a jak Bog da to i w kambuzie porzadzic.

A przesadny jestem, jeszcze jak szuwarowo plywalem to panience zechcialo sie zagwizdac cos wesolego... dzieki temu byla okazja na dril, a panienka pzekonala sie jak wyglada podejscie z punktu widzenia samego zainteresowanego. Wiecej gwizdzacych nie bylo i wszyscy uwazali na bom od tego momentu.

Te co lopocza to szmaty (zagle jak wiadomo nie lopocza), co sie wala to sznurki (bo liny zbuntowane zwykly byc z natury swojej), a ja laze po lajbie i przygladam sie jak jest pospawana (nie ma takiej sily zeby bylo dobrze po remoncie). A jak juz zrobimy test ze to cos po remoncie plywa to oddajemy klientowi i z glowy.

A jak cos ladnie wyglada to dla mnie jest lodz albo statek. Ale to juz musi byc dobrze ganiana przez bosuna zaloga zeby mozna to bylo tak okreslic, bo czesto nieporzadek wyziera jakby sie wachty nudzily.

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 16:31 ]
Tytuł: 

Pokłony można składać bez ograniczeń (no może z wyjątkiem stołu nawigacyjnego), mnie chodziło o zanikające "smacznego".

Autor:  Konrad.Śwd [ 19 lut 2009, o 16:34 ]
Tytuł: 

vv3k70r napisał(a):
Maar-no zdecydowanie inne panny spotykamy, te dzisiejsze to coraz durniejsze po ziemi chodza swiat na psy schodzi.

Nie wszystkie, ale nie omieszkam przyznać Ci racji że coraz to głupsze niewiasty można spotkać ;)

cape napisał(a):
mnie chodziło o zanikające "smacznego".


Które wypowiada kapitan i dopiero reszta zasiada do obiadu ;) Ale wiesz to tak jak Maar pisał mazurskie pływanie to nie rejs i tam np. takie rzeczy nie są kultywowane (chociaż kultura osobista wymaga powiedzieć smacznego przy stole ;)), a na morzu to chyba zależy od kapitana...

Autor:  Maar [ 19 lut 2009, o 16:59 ]
Tytuł: 

Konrad.Śwd napisał(a):
Nie wszystkie, ale nie omieszkam przyznać Ci racji że coraz to głupsze niewiasty można spotkać


Czy chcesz przez to powiedzieć szowinisto :smile:, że totalne ogłupienie społeczeństwa dotknęło jedynie dziewczyny?! Hmmm, ciekawe bardzo, bo patrząc chociażby na Nasze forum odnoszę wrażenie, że to faceci są totalnymi debilami :-)

Cytuj:
Które wypowiada kapitan i dopiero reszta zasiada do obiadu

Zaprawdę słuszne to i zbawienne (dla gazów jelitowych zwłaszcza) ale nie można popadać w skrajności.
Gdy akurat się tak zdarzy, że kuk poda posiłek i wszyscy "są wolni i mają czas" i do stołu siadają jednocześnie, to wypadałoby, żeby skipper życzył smacznego załodze - coś powiedział, zagaił, zażartował. Gdy po życzeniach zamknie paszczę, to zwykle żeby przerwać tę niezręczną ciszę ktoś sięga po żarełko i mówi "se nausz master, bo stygnie:-)"

Takie coś to jak najbardziej rozumiem, ale sytuacja, że gorące pycha stoi na stole, załoga siedzi wokoło, ślina jej kapie z pyska, w brzuchach burczy tak głośno, że myśli nie słychać a J.W. Pan Kapitan odkrył w laptopie "nowe coś" i ślipi w ekran i nie raczy ruszyć tyłka, ehhh... Zabić debila to mało :-)

Autor:  wlodwoz_old [ 19 lut 2009, o 17:00 ]
Tytuł: 

vv3k70r[b][/b] Chodziło Tobie o liny zbuchtowane. Bo zbuntowanych to mam dość u siebie. Poza tym, nie wszystkie panie przeszkadzają. Bądźmy wyrozumiali. Bo moąna dostać się do załogi z Panią Kapitan. I co wtedy? :piwko:

[ Dodano: Czw 19 Lut, 2009 17:02 ]
Maar! Rzeczywiście to mało :twisted:

Autor:  Konrad.Śwd [ 19 lut 2009, o 17:10 ]
Tytuł: 

Od razu szowinisto, po prostu ustosunkowałem się do wypowiedzi kolegi dotyczącej jakurat panienek i podkreśliłem, że nie mówię ogólnie o wszystkich... Ale Maar, z tego co widzę to jestem sporo od Ciebie młodszy i nieżonaty i mam na co dzień do czynienia z młodymi panienkami i uwierz mi że trudno znaleźć ładną i przyzwoitą niewiastę ;) A najbardziej to są głupie takie siksy po 15-16 które zachowują się i same między sobą nazywają gorzej niż te w/w brzydkie określenie żagli...
No ale już może na tym zakończmy, dyskusję na ten temat w tym wątku bo "zielony" się pojawił i może nas ścignąć, bo ostatnio przesadzamy z tymi offtopami ;)

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 17:22 ]
Tytuł: 

Maar, przypomniałem smacznego (to sympatyczny zwyczaj) i w czasach Regulaminu służby morskiej... nikt bez "smacznego" żarcia nie ruszył, a po "dziękuję", kończył, bo trzeba było paszę oszczędzać. Dzisiaj wielu po prostu o tym nie wie. Oczywiście jest różnica, między portem, a morzem, ale co stoi na przeszkodzie, gdy wachta kambuzowa wydając sztormowe, krzyknie. Captain ( albo Marek), krzyknij smacznego, bo trafila Ci sie porządna załoga i bez błogosławieństwa nikt paszy nie ruszy. To samo dotyczy sakramentalnegp "tak stoimy", czyli wolno "za cudowne ocalenie". Żeglarstwo jest coraz powszecniejsze (i dobrze), kapitanów zastępują skiperzy i po prostu wiele załóg nie zna tych przecież sympatycznych zwyczajów.

Autor:  wlodwoz_old [ 19 lut 2009, o 20:15 ]
Tytuł: 

Ja tam się nie upieram ale w towarzystwie "smacznego" nie uchodzi. To nietakt. I tyle. Dla usprawiedliwienia: Towarzystwo je. Kolejno wchodzą spóźnieni. Każdy "grzecznie": - SMACZNEGO. Może trafić! Dlatego w dobrym towarzystwie ten przykry zwyczaj nie uchodzi! :respekt: :twisted: :razz:

[ Dodano: Czw 19 Lut, 2009 20:20 ]
Oczywiście - Kapitan ma prawo wprowadzać własne prawo. Tu nawet na zdrowie jest dobrym prawem i zwyczajem! :DD

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 20:41 ]
Tytuł: 

A na jakiej podstawie twierdzisz, że załoga jachtu to "dobre towarzystwo" ??? No, na tym polega problem żeby kapitan nie przychodził w trakcie, tylko był od początku.

Autor:  wlodwoz_old [ 19 lut 2009, o 20:49 ]
Tytuł: 

Trochę nie tak mnie zrozumiałeś. Jacht ma swoje prawa. Tu nikt nie przyjdzie spóźniony :lol: . Kapitan musi jakoś zacząć imprezę po której załodze przestanie burczeć. Ja powiedziałem to tak ogólnie. Jeżeli załoga będzie "towarzystwem" to chyba dobrze? Nie? :piwko:

Autor:  Cape [ 19 lut 2009, o 20:54 ]
Tytuł: 

To są pewne zwyczaje morskie, zresztą nie tylko jachtowe, przede wszystkim "statkowe". Obecnie to zanika, szkoda. Moja odpowiedź była prowokacykna.

Autor:  vv3k70r [ 19 lut 2009, o 21:26 ]
Tytuł: 

Wlodwoz-no zbuntowane :) bede pamietal ze po polsku jest zbuchtowane, wlasnie sie nad wyrazem zastanawialem i uzylem spolszczenia, bo cos mi dzwonilo ze to podobnie do tutejszego bedzie, za blad przepraszam.

Mozna jesc jak stary nie powie smacznego, tylko ze wtedy nei bedzie smaczne, bo sama praca kuka nei wystarczy aby zjadliwe bylo, jeszcze namaszczenie musi byc :)

Autor:  wlodwoz_old [ 20 lut 2009, o 08:14 ]
Tytuł: 

Faktycznie - namaszczenie musi być. Nie pomyślałem o tym :lol:

Autor:  kreet [ 25 lut 2009, o 17:08 ]
Tytuł: 

Ja boleje nad tym strasznie, ze zwyczaje taki zaczynają zanikać, a niektórzy wręcz pukają się w głowę, jak chce się przeforsować przestrzeganie jakiegoś zwyczaju. Moim zdaniem dodaje to uroku. Ciesze się ze pływać uczyłem się w ZHP, dzięki temu wiele z etykiety zostało mi wpojone :grin:

Mnie na mazurach strasznie drażni wchodzenie do portu w negliżu...

A słowo łajba kojarzy mi się jedynie z obelgą. A co do szmat, to zdarzyło mi się kiedyś jednemu upartemu odpowiedzieć, że ja jestem żeglarzem i pływam na żaglach, skoro on woli szmaty...

Autor:  vv3k70r [ 25 lut 2009, o 17:16 ]
Tytuł: 

To wszystko wina nalepek, zamiast "zakaz wchodzenia w butach" czy innych dyrdymalow obwiesic w porcie kilku przeciagnietych z tabliczkami ze "obrazili bosuna" :D

Ostatecznie ozdobic tak wlasna lodz :)
Tylko ciala zeby byly w kapokach, przy grzybkowania wypornosc bedzie i wypruc flaki a pianka wypchac.

Autor:  Cape [ 25 lut 2009, o 17:17 ]
Tytuł: 

kreet napisał(a):
Mnie na mazurach strasznie drażni wchodzenie do portu w negliżu

Dużo gorsze jest mazurskie pływanie z wiszącymi odbijaczami często wlokącymi się po wodzie.

Autor:  Maar [ 25 lut 2009, o 17:18 ]
Tytuł: 

Mnie osobiście bardziej niż w negliżu drażni wchodzenie na żaglach :-)

A tak na poważnie - na Mazurach osoby w negliżu (cokolwiek ów negliż miałby znaczyć) są wszędzie. W knajpach, sklepach, na ulicach i w portach, więc ten stan rzeczy postrzegany jest jako normalny. Nic nie poradzimy, świat się zmienia.

Autor:  kreet [ 25 lut 2009, o 17:20 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Dużo gorsze jest mazurskie pływanie z wiszącymi odbijaczami często wlokącymi się po wodzie.



My zawsze się śmiejemy, ze znajomymi, ze to na wszelki wypadek, jakby ktoś przywalić miał... Tak a propos tematu obowiązkowych ubezpieczeń itp.

Autor:  vv3k70r [ 25 lut 2009, o 17:20 ]
Tytuł: 

Maar-ale niby mialbym podchodzic na pagajach? Chodzi Ci o tych co parkuja na nabrzezu, wzglednie na sasiadach?

Autor:  domfran [ 25 lut 2009, o 19:22 ]
Tytuł: 

vv3k70r napisał(a):
Maar-ale niby mialbym podchodzic na pagajach? Chodzi Ci o tych co parkuja na nabrzezu, wzglednie na sasiadach?
raczej tak, właśnie na pagajach. Do portu wchodzimy zawsze na silniku lub na pagajach wbrew temu co wpajają młodym żeglarzom na kursach szkoleniowych. Silnik na jachcie jest po to żeby bezpiecznie dojść do keji a nie po to żeby sobie wisiał i zawadzał na rufie, popisywać sie umiejetnościami podchodzenia na zaglach i jak coś nie pójdzie rozwalaniu jachtów sąsiadów jestem przeciwny! Aczkolwiek chcę być dobrze zrozumiany i umiejetność manewrowania i podchodzenia na żaglach do różnych przeszkód jest ważna.

Strona 1 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/