Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Zatonięcie jachtu na Śniardwach
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=809
Strona 1 z 3

Autor:  Leshord [ 14 sie 2006, o 14:08 ]
Tytuł:  Zatonięcie jachtu na Śniardwach

14 sierpnia 2006.
Zatonął jacht na śniardwach. Jedna osoba zginęłą.
Wypadki sie zdarzają - to fakt. Ale co jest najczęstszym powodem tragedii? Brawura, głupota, awarie sprzętu czy brak umiejętności. Ku przestrodze dla nas samych - porozmawiajmy o tym.

Autor:  skipbulba [ 14 sie 2006, o 14:13 ]
Tytuł: 

żle zadane pytanie moim zdaniem kazda z tych rzeczy moze powodować wypadek. Jak równiez wiele innych. Wypadki w zeglarstwie sa tak niekłe, ze moim zdaniem nie ma o czym gadac. To tylko media szukają newsa. codziennie w wypadkach ginie kilkadziesiat osób, ale o tym nie mówia. Bo to nie news.

Autor:  Anna [ 14 sie 2006, o 14:41 ]
Tytuł: 

Jak kazdy inny sport, żegarstwo może być nebezpieczne.

Autor:  okecaj [ 14 sie 2006, o 16:22 ]
Tytuł: 

W radiu na RMF fie słyszałem że wczoraj była burza na śniadrwach czy to prawda i jaka była przyczyna zatonęcia. Czy ktoś zna szczegóły??????

Autor:  Usuniete_konto_8768124 [ 14 sie 2006, o 18:11 ]
Tytuł: 

Witam. Czy byla burza :?: Prawdopodobnie nie chciaz jak stalem jeszcze wczoraj "pod mostem sztynorckim" to burza przyszla wlasnie z poludnia. Normalnie wialo 4B, a podczas burzy 5B. Dzis ogladalem program w lokalnej TVP3 i bylo na temat tego wypadku. Nurkowie wypowiadali sie na temat i stwierdzili, ze nie bylo zadnych uszkodzen lodki, nie uderzyla w zaden kamien, po prostu zatonela i osiadla na glebokosci 5 m. Zaloga niestety nie zabezpieczyla telefonow i nie mogli wezwac pomocy. Podobno jacht zatonal bardzo szybko, cos kolo 2 minut. Czort wie, moze laminat sie rozszczelnil w okolicach skrzynki mieczowej :?: Nie wiadomo jeszcze, sprawe badaja.

Nie zmienia to jednak faktu, ze w kazdej chwili jakies cholerstwo moze czlowiekowi napsuc krwi, a czasem nawet uszkodzic cialo i mienie. Moze nie ulozyli sie z Neptunem :?: Kto wie.

Autor:  okecaj [ 14 sie 2006, o 20:33 ]
Tytuł: 

Dzięki haziaj za dosyć wyczerpującą wypowiedź. U nas o 17 podali na RMF FM że wpadli na głazy podwodne co na śniardwach nie jest żadkością. Podali że płynęli nocą, ale z tego co piszesz że u was w 3 podali inaczej to mają lepsze wieści. Podali również u nas że byli to lekarze z Warszawy. :neutral:

Autor:  suleq [ 15 sie 2006, o 10:06 ]
Tytuł: 

A wiadomo jakim jachtem płynęli? Z tego co udało mi się ustalić był to siedmiometrowy jacht, tylko tyle wiem.

Brak rozwagi i szacunku dla jezior niestety :( Z drugiej strony jacht nie powinien był zatonąć, ale to często wina armatora. Otwierają otwory holtza, co by im się bakisty wywietrzyły :/

Autor:  skipbulba [ 15 sie 2006, o 12:27 ]
Tytuł: 

Anna napisał(a):
Jak kazdy inny sport, żegarstwo może być nebezpieczne.


Żeglarstwo w formie uprawianej na MAzurach, czy Bałtyku to nie sport tylko cruising.

Sport to Kuśnierewicz, Jabłoński itp.

A niebezpieczna może byc nawet gumka od majtek w rekach idioty lub szaleńca.

Autor:  Anna [ 15 sie 2006, o 15:30 ]
Tytuł: 

skipbulba napisał(a):

Żeglarstwo w formie uprawianej na MAzurach, czy Bałtyku to nie sport tylko cruising.



żeglarstwo to sport jakby nie patrząc i gdzie by nie plywając ! ! nawet w stawie ktoś może łajbą pływac robiąc jeden zwrot i powiedzieć że żegluje :lol:

Autor:  Jurmak [ 15 sie 2006, o 16:11 ]
Tytuł: 

Anna napisał(a):
żeglarstwo to sport jakby nie patrząc i gdzie by nie plywając


Chodzenie też nazwiesz sportem? Nie dajmy się zwariować

Autor:  saywiehu [ 15 sie 2006, o 17:11 ]
Tytuł: 

Jurmak napisał(a):

Chodzenie też nazwiesz sportem? Nie dajmy się zwariować

Jednak chodzenie, czy jazda motocyklem w pewien istotny sposób różnią się od żeglarstwa. Wszystko co odbywa się na wodzie, jest nieco inne, prawda?
Wolę żeglarstwo traktowane jako sport, niż pokaz kapitału, czy okazję do wychlania!

Dziś stacje radiowe podały, że przyczyną zatonięcia łódki na Śniardwach było rozszczelnienie kadłuba. Niechlujstwo wykonawcy? Brak elementarnej troski o własny- "bezobsługowy, bo plastikowy"- jacht?

Autor:  Jurmak [ 15 sie 2006, o 18:54 ]
Tytuł: 

saywiehu napisał(a):
Jednak chodzenie, czy jazda motocyklem w pewien istotny sposób różnią się od żeglarstwa. Wszystko co odbywa się na wodzie, jest nieco inne, prawda?


No i? A to co w powietrzu też się różni i co to zmienia?

saywiehu napisał(a):
Wolę żeglarstwo traktowane jako sport, niż pokaz kapitału, czy okazję do wychlania!


Dziwne rzeczy piszesz, rozumiem że jak nazwiemy żeglarstwo sportem to już pokazu kapitału i okazji do wychlania nie będzie? A tak na marginesie właśnie w sportowym żeglarstwie jest wyścig kapitału o jakim jak jak widać nie masz pojęcia.
A dlaczego Maciek, ja i jeszcze parę osób tak bronimy się przed traktowaniem nas jako sportowców? Proste jak konstrukcja cepa... Bo wtedy podpadamy pod cały ten cyrk z badaniami lekarskimi i podległością pod "jedyny związek sportowy"

Autor:  okecaj [ 15 sie 2006, o 20:04 ]
Tytuł: 

KOledzy skupmy się na przyczynach tego nieszczęśliwego wypadku jaki się stał i jak możnaby temu zapobiec. Czarterujemy od różnych osób czy firm jachty i jaką momy pewność że nam się to nie zdarzy. Od 5 lat czarteruję od jednej osoby i jest godna polecenia ale oczywiście nie mogę na forum robić reklamy. Pozdrowienia z Kostrzyna

Autor:  saywiehu [ 15 sie 2006, o 20:30 ]
Tytuł: 

W ubr. wyciągałem z wody na regatach załogę Omegi po "grzybkowaniu" i wbiciu się masztu w dno. Okazało się, że była to załoga wicemistrzów Polski w innej klasie. Chlopaki zaczęli regaty od ... trzech "Bolsów" 0,75 l na "pięć łbów". Jurmak- to nie jest dla mnie sport, tylko zwykłe chamstwo, do tego szafowanie życiem własnym i innych. Przewrotka byla po ... kolizji z prawidłowo żeglującą inną Omegą- oni po prostu jej nie widzieli!!! Skiper został przykryty żaglem i miał prawdziwą załamkę.
Jeśli sport MUSI kojarzyć się z biznesem, chlaniem, badaniami i podległością- to też nie jest dla mnie to, o co chodzi.
Jeśli jeszcze nie rozumiesz, o co mi chodzi w żeglarstwie, zmienię "definicję" na - rekreacja :wink:

Autor:  Leshord [ 15 sie 2006, o 20:36 ]
Tytuł: 

Reklama zabroniona, ale ostrzegać należy! Więc jesli za dobre nie będziemy chwalić, to chociaż za złe warto zganić i innych ostrzegać. Jeśli kadłub rozszczelnia się, to jest to już " złom" a napewno czas na kapitalny remont ( wart do przeprowadzenia pewnie tylko dla prywatnego armatora). Jeśli znacie przypadki tak niesolidnych firm zajmujących sie czarterem - to pisać, pisać i jeszcze raz pisać.

Autor:  Jurmak [ 15 sie 2006, o 21:11 ]
Tytuł: 

okecaj napisał(a):
KOledzy skupmy się na przyczynach tego nieszczęśliwego wypadku jaki się stał i jak możnaby temu zapobiec.


Powiem brutalnie jedyną metodą zabezpieczenia się jest posiadanie własnego jachtu. Nigdy przejmując cudzą łódkę nie będziesz miał 100% pewności co do jej stanu, co gorsza nie sprawdzisz jej... Tu się można opierać tylko na wierze...

Autor:  Usuniete_konto_8768124 [ 16 sie 2006, o 06:52 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Nigdy przejmując cudzą łódkę nie będziesz miał 100% pewności co do jej stanu, co gorsza nie sprawdzisz jej...


Otoz nigdy nie masz 100% pewnosci, ze i Twoja lodka nie zatonie. Mozesz jedynie sie ludzic, ze wszystko jest w porzadku i wszystko nalezycie wykonales, ale tak naprawde w kazdej chwili moze sie cos wydarzyc. Przykladowo moze peknac wanta czy sztag i maszt sie polozy wyrzadzajac tym samym wiele szkod. Mozna sprawdzac setki razy, a w krytycznym momencie okaze sie, ze zmeczenie materialu bylo duze i katastrofa gotowa. Ladnie moze to wygladac na zewnatrz i moze byc nawet nowe, jednak nie masz pewnosci co do wytrzymalosci chyba, ze zrobisz badania obciazeniowe danego przedmiotu. Nie raz slyszy sie historie o pekaniu czegokolwiek i to nie z winy zaniedbania tylko z winy wadliwego wykonania czy dopuszczenia takiego przedmiotu do sprzedazy.

Autor:  Jurmak [ 16 sie 2006, o 08:08 ]
Tytuł: 

Haziaj Żeglarz napisał(a):
Otoz nigdy nie masz 100% pewnosci, ze i Twoja lodka nie zatonie.


Teoretycznie masz racje, natomiast praktycznie nie bardzo... Na morzu jacht toną rzadko...

Haziaj Żeglarz napisał(a):
Przykladowo moze peknac wanta czy sztag i maszt sie polozy wyrzadzajac tym samym wiele szkod. Mozna sprawdzac setki razy, a w krytycznym momencie okaze sie, ze zmeczenie materialu bylo duze i katastrofa gotowa.


Od zwalenia się masztu do zatonięcia jachtu jest długa droga...

Autor:  suleq [ 16 sie 2006, o 08:58 ]
Tytuł: 

Tak w offtopicu:

Niesolidne firmy czarterowe 2006 - http://www.zegluj.net/forum_zeglarskie/ ... .php?t=811 - link do tematu.

Autor:  cezar1331 [ 16 sie 2006, o 18:46 ]
Tytuł: 

Duzo tu piszecie i kazdy ma racje,liczmy się z tym ze kazdemu to może się zdarzyc,kazdy jest mądry po czasie i wtedy uczymy innych jak by musieli postępowac ale to jest tylko zycie i wszystko się może zdarzyc kazdemu z nas dlatego musimy się zawsze wspomagac się na wodzie bo to jest zywioł nie do okiełznania i do pokonania,trzeba zawsze z pokorą do niego podchodzić,zawsze to możemy my się znalezc w takiej sytuacji.na to nie ma mocnych pozdrawiam wszystkich,

Autor:  Jurmak [ 16 sie 2006, o 19:28 ]
Tytuł: 

cezar1331 napisał(a):
dlatego musimy się zawsze wspomagac się na wodzie bo to jest zywioł nie do okiełznania i do pokonania,trzeba zawsze z pokorą do niego podchodzić,zawsze to możemy my się znalezc w takiej sytuacji.na to nie ma mocnych


To chyba jest oczywiste...

Autor:  okecaj [ 16 sie 2006, o 20:10 ]
Tytuł: 

co do własnych jachtów to możemy mieć jakąś pewność co do sprzętu ale czarterując jacht nie mamy możliwości sprawdzenia czy przed nami nikt nie przyrżnął w kamienie. Jachty są na wodzie i niestety tylko zaufanie do właściciela i poprzednich pływających. Jak wiadomo gdyby ktoś zawadził o kamienie to i tak się nie przyzna bo boi się o kaucję którą może stracić. :wink:

Autor:  cezar1331 [ 16 sie 2006, o 20:22 ]
Tytuł: 

Zawsze trzeba porządnie sprawdzac sprzęt , to podstawa.

Autor:  neroxxx [ 16 sie 2006, o 20:41 ]
Tytuł: 

Ale nie zawsze jest to możliwe.Na szczęscie sprzęt zawodzi na końcu.Ludzka głupota i brawura gra pierwsze skrzypce.Daleko nie trzeba szuakć.Pływałem kilka dni temu na Darginie wiało tak przeciętnie 2-3 B (z resztą na jeziorze to ja nie potrafię tego tak precyzyjnie określić).Idę prawym halsem a z przeciwka jakiś koleś na Corvecie 600 pogina na kolizyjnym.Zmieniłem kurs(dośc wyraźnie akcentjąc moje zamiary) aby uniknąć zderzenia pomimo że miałem pierszeństwo.Corvetta także zmieniła kurs z tym że z powrotem na kolizyjny.I tak kilka razy.Na 10 m przed dziobem "żeglarz" (dzielny mazurski sejlor) zrobił zwrot i z wyraźnym zadowoleniem na twarzy i usmiechem przepłynął koło nas..Dla mnie to kompletna porażka.Czas chyba przenieść się na morze...

Autor:  cezar1331 [ 16 sie 2006, o 20:53 ]
Tytuł: 

I to była dla niego radosc, takich prawdziwków jest wielu ,ja juz na to nie zwracam uwagi,tak samo jak na drodze jak jade samochodem,jak mówi mój kolega >pięc minut szybciej będzie ale dwa metry głębiej/\

Autor:  Anna [ 16 sie 2006, o 21:07 ]
Tytuł: 

cezar1331 napisał(a):
bo to jest zywioł nie do okiełznania i do pokonania,trzeba zawsze z pokorą do niego podchodzić


Dokładnie :!: trzeba czuć duży respekt przed wodą :!:

Autor:  suleq [ 16 sie 2006, o 21:34 ]
Tytuł: 

Właśnie podali w Panoramie:

"Pękła komora silnika"

Z tego co udało mi się zobaczyć z ich relacji był to jach o ożaglowaniu topowym (sztag podpięty pod sam top)

Wiecie może jaki to jacht?

[ Dodano: Sro 16 Sie, 2006 23:22 ]
Udało mi się wyczytać na grupach dyskusyjnych iż jacht był drewniany.

Autor:  Jurmak [ 16 sie 2006, o 22:23 ]
Tytuł: 

suleq napisał(a):
Właśnie podali w Panoramie:

"Pękła komora silnika"


Na pl.rec.zeglarstwo Włodek "Bury Kocur" pisze co widział i jaka była przyczyna zatonięcia jachtu

Autor:  Meduzes [ 17 sie 2006, o 13:21 ]
Tytuł: 

Co media to inna histroia :/ a najleprze że im później od incydentu tym coraz ich więcej :)

Na jednym kanale mówią żę udeżyli w kamienie, zaś na drugim żę poprostu łajba zatoneła :/ , gdzieś tam mówili że łąjba leżałą 5-6m na dnie, a rmf'ka że pływali przypięci do wystającego masztu !!

Pawdy chyba się dowiemy po dochodzeniu bo jak narazie historie piszą media :/

Autor:  suleq [ 17 sie 2006, o 13:31 ]
Tytuł: 

Cytat pochodzi z grupy dyskusyjnej pl.rec.zeglarstwo

Bury Kocur napisał(a):
Nawiazując do dłuższej juz dyskusji nt. przyczyn wypadku na Śniardwach
pozwole sobie napisać krótko swoje zdanie - wyciągnieta jednostka znajduje
sie w Bazie Mazurskiej Słuzby Ratowniczej, której przyjacielem mam byc
przyjemność.
Spedziłem tam wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek - obejrzałem z
przyjaciółmi z Bazy wyciągniety jacht bardzo dokładnie.
Nie ma w nim żadnych uszkodzeń kadłuba - kadłub jest cały i bez jakichkolwiek
spekniec jak to napisał jakiś pisma.
Przyczyna zatoniecia jest prozaicznie prosta - wada konstrukcyjna studzienki
silnika, która to studzienka nie posiadała od strony kabiny żadnych,
powtarzam , żadnych grodzi.Woda mająca swobodny dostęp do studzienki pod
obciążeniem pieciu osób oraz pod wpływem pracy silnika (zawsze jak wiadomo
pracujacy silnik wciska rufe w wodę) przelewała sie bez najmieszych przeszkód
do kabiny.
Nie moglismy jedynie ocenić tak na szybko, czy przelewanie wody miało miejsce
na wprost do mesy czy tez poprzez boczne hundki.
Niemniej to jest szczegół - jednostka pod wpływem stałego zalewania traciła
wyporność az doszłą do momentu krytycznego, od którego nie było już powrotu.
Potem po prostu poszła jak kamień na dno.
Także żadnych kamieni, uderzenia - nic takiego.
Jacht stoi na Bazie w MSR Okartowo i można go sobie obejrzeć.
Powyższy opis pozostawiam bez komentarza.
Kocur

> Włodziu, jeśli łaska -jaka to łódka?

Wiesz - zdziwisz sie ale po tylu latach pływania nie mam pewności.
Stoi pod plandeką niemniej jeżeli jest to Mors to jakas przedpotopowa wersja.
Posiada krótki 8 - 10 cm falszkil czego chyba Morsy nie mają.
Mnie to bardziej "śmierdzi" starym "kaktusem' Skrzata.
pzdr
Kocur


Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/